Ważny temat
WP Ważny temat Partner wydania
Partner wydania
Trądzik i zmiany skórne to nie powód, żeby się ukrywać – przekonuje Mrs Harmony, blogerka, influencerka, miłośniczka mindfulness i zdrowego stylu życia. Rozmawiamy z nią o holistycznym podejściu do pielęgnacji skóry, trudnej sztuce samoakceptacji i wewnętrznym pięknie, które może zastąpić najwspanialszy makijaż.

Agnieszka Adamska, Wirtualna Polska: Jeszcze do niedawna problemy skórne były kojarzone głównie z wiekiem dojrzewania, jednak coraz częściej temat trądziku różowatego i wyprysków dotyka także osoby dorosłe. Poznałaś ten problem na własnej skórze.

Katarzyna Harmony: Dokładnie tak. Jako nastolatka miałam piękną i nieskazitelną cerę i tylko z opowieści koleżanek wiedziałam, jaka męcząca bywa walka z niedoskonałościami i chorobami skóry. Trądzik dopadł mnie nagle i zupełnie niepodziewanie. Było to we wrześniu 2018 r., czyli miałam wtedy 34 lata. Jestem najlepszym przykładem, że problemy skórne mogą się pojawić w każdym wieku.

Trądzik i inne problemy dermatologiczne to dla wielu osób dość krępujący temat. Jesteś jedną z nielicznych osób, które potrafią otwarcie mówić o swoich doświadczeniach z chorą skórą.

Teraz już tak. Ale na początku wcale tak nie było. Media od zawsze kreują nienaganny wygląd, nieskazitelną skórę, jedwabistą cerę. Zarówno prasa, telewizja, jak i internet zalewane są setkami idealnych zdjęć. Oczywiście nikt nie myśli o tym, że za zrobieniem takiego perfekcyjnego ujęcia stoi sztab profesjonalistów, a każde niedoskonałości skóry są później usuwane w Photoshopie. Kiedy, borykając się z problemami skórnymi, widzimy piękne twarze, bardzo łatwo wpadamy w kompleksy. Zaczynamy ukrywać się pod różnymi warstwami ubrań czy kosmetyków. Nie ma miejsca na bycie sobą – naprawdę sobą. Ja również tak robiłam. Chciałam pokazać się z jak najlepszej strony. Kiedy gorzej wyglądałam, oprócz makijażu aplikowałam instagramowe filtry lub nie nagrywałam i nie pokazywałam się wcale. Przeczekiwałam gorszy czas, jakby udając, że go w ogóle nie mam. Na szczęście to już za mną. Teraz wręcz czuję misję, by pokazywać się taką, jaka jestem naprawdę — dlatego bardzo często pokazuję się bez makijażu i bez żadnych filtrów. Na szczęście w porę zrozumiałam, że wcale nie muszę być nieskazitelna i idealna, żeby czuć się piękna. Piękno jest w nas.

Na czym polegają twoje dolegliwości skórne i jak sobie z nimi radzisz?

Moje dolegliwości skórne nie są do końca jasne i oczywiste. Jestem trudnym do zdiagnozowania przypadkiem, bo występuje u mnie szereg tzw. alergii krzyżowych, które objawiają się właśnie na skórze. Są to różnego rodzaju wypryski, przesuszenia, swędząca skóra, czerwone plamy lub krostki. Czasem dolegliwości ustępują, by po chwili pojawić się ze zdwojoną siłą.

Co było bezpośrednią przyczyną twoich problemów z cerą?

Bardzo chciałabym to wiedzieć, wtedy mogłabym wyleczyć moją skórę. Niestety, myślę, że na pogorszenie stanu mojej skóry mają wpływ czynniki środowiskowe, a także dieta, nawodnienie, ilość i jakość snu, stres oraz ogólna higiena życia.

Chciałam zapytać o twoje nawyki żywieniowe. Jestem ciekawa, jakie produkty wybierasz i których składników unikasz w trosce o zdrową skórę.

Obserwuję swój organizm i słucham tego, czego potrzebuje i jakie sygnały mi wysyła. Od kilku lat mocno ograniczyłam spożywanie mięsa i sięgam po nie bardzo sporadycznie. Nie nazywam siebie wegetarianką, bo raz na pół roku sięgam po mięso, kiedy odczuwam silną potrzebę. Zawsze zwracam uwagę na to, skąd ono pochodzi. Bardzo ważne jest dla mnie to, by było z humanitarnych hodowli. Jem też dużo warzyw, strączków, kasz. Odżywiam się lekko i zdrowo. Do tego piję wodę — to bardzo ważne i nie należy o tym zapominać.

Nie cierpisz na trądzik różowaty, ale wzięłaś udział w kampanii "Róż się do lekarza" zainicjowanej przez Instytut Komunikacji Zdrowotnej we współpracy z Polskim Towarzystwem Dermatologicznym, wspieraną przez firmę Galderma. Czego dowiedziałaś się dzięki tej akcji?

Udział w tej kampanii był dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. Na spotkaniu jako pierwsza zgłosiłam się na ochotniczkę, by zostać pomalowana przez wizażystkę w sposób, który imituje trądzik różowaty. Przeszłam długą drogę, podczas której udało mi się zaakceptować swoją skórę, dlatego nie miałam problemu z taką charakteryzacją. Uświadomiło mi to jednak, jak wiele kobiet nie chce pokazywać się światu w gorszym wydaniu, jak dużo jest jeszcze do zrobienia w temacie samoakceptacji. Po tej akcji dostałam i nadal dostaję wiele wiadomości od kobiet, które cierpią na problem związany z trądzikiem. Wszystkie dziękowały mi, że zwróciłam na to uwagę i nagłośniłam tę akcję. Wierzę, że mówiąc o problemie głośno, uda się oswoić temat trądziku, a osoby, które cierpią na różnego rodzaju choroby skórne, przestaną być wytykane palcami i nie będą już budziły takiego niezdrowego zainteresowania innych ludzi.

Trądzik, wypryski i zaczerwienienia skóry to poważny problem, który może stać się przyczyną kompleksów, izolacji społecznej a nawet depresji. Czy w fazie zaostrzenia dolegliwości skórnych borykałaś się z podobnymi problemami?

Oczywiście. Nieraz moje problemy ze skórą doprowadzały do wielu łez, nieprzespanych nocy, poczucia, że już nie mam siły na takie życie. To był naprawdę straszny czas. Bywały takie dni, że moja skóra była cała podrapana do krwi, swędziała, piekła i wyglądała jak poparzona. Bywało tak, że nie spałam kilka nocy, bo tak się drapałam. Oczywiście robiłam to, wiedząc, że będzie tylko gorzej, ale świąd był tak wielki, że nie potrafiłam się opanować. To był dla mnie okropny czas i ktoś, kto tego osobiście nie doświadczył, nie będzie w stanie sobie wyobrazić, jakie to męczące i jak bardzo utrudnia normalne funkcjonowanie.

Napisałaś na blogu, że trądzik różowaty wymaga holistycznego podejścia do problemu – konsultacji z dermatologiem, dietetykiem oraz psychologiem, jeżeli istnieje taka potrzeba. Jakie są twoje doświadczenia w kontaktach ze specjalistami?

Dzięki licznym doświadczeniom, a także samoświadomości ciała, którą zdobyłam podczas jego wieloletniej obserwacji, postawiłam na holistyczne podejście do tematu. Przyjrzałam się temu, co jem i w jakim tempie żyję. Zaczęłam pracować nad oddechem, nad sposobami walki ze stresem. Praktykuję jogę, zdrowo jem, regularnie piję oleje i olej CBD. Dzięki temu, że sama potrafię w porę zauważyć gorszy stan mojej skóry, jestem w stanie szybko zacząć działać. Ale zajęło mi to lata. Natomiast jeśli wy zauważycie niepokojące objawy na skórze, jak najbardziej powinniście udać się do lekarza. Ważne jest to żeby nie zaniedbać problemu i żeby został on odpowiednio zdiagnozowany.

W leczeniu trądziku różowatego oraz innych problemów dermatologicznych ważna jest także profilaktyka. Jak dbasz o swoją cerę, żeby zapobiec nawrotom choroby?

Nauczyłam się, że jednorazowe zrywy nic nie dają. Tutaj ważna jest systematyczność. Dlatego ja po prostu zamieniłam złe nawyki na zdrowsze. Odpowiednia dieta, odpowiednia ilość snu, ruch, kontakt z przyrodą, nawodnienie organizmu, brak stresu, otaczanie się tym, co dla nas miłe i dobre, zwracanie uwagi na kosmetyki, których używamy — to wszystko ma ogromne znaczenie.

Na blogu wielokrotnie podkreślasz, jak ważny jest dla ciebie dobry skład i wysoka jakość kosmetyków. Czym się kierujesz przy wyborze preparatów do pielęgnacji skóry?

Lubię wspierać polskie marki, dlatego, kiedy mam możliwość, sięgam po kosmetyki produkowane w Polsce. Poza tym zwracam uwagę, by produkty nie były testowane na zwierzętach. Czytam etykiety ze składami — im krótsza lista, tym lepsza ;) Ale przede wszystkim obserwuję siebie i moją skórę, patrzę, co mi służy, a co zupełnie się nie sprawdza.

Makijaż cery trądzikowej to prawdziwe wyzwanie. Zwykłe kosmetyki często nie są w stanie dobrze zakryć zmian skórnych, a produkty mocno kryjące mogą jeszcze pogłębić stan chorobowy. Do tego preparaty przeciwzapalne często wywołują efekt łuszczącej się, przesuszonej skóry, na której trudno zrobić estetyczny makijaż. Jakie są twoje sposoby na skuteczny kamuflaż, dzięki któremu można choć na chwilę zapomnieć o problemie?

Kiedy jest naprawdę źle, nie walczę z tym. Nauczyłam się dawać temu przestrzeń. Już wiem, że mam taki problem i być może będę go miała przez całe moje życie. Zaakceptowałam fakt, że taka po prostu jestem. Dlatego, kiedy aktualnie mam skórę w gorszym stanie, przesuwam projekty, które wymagają ode mnie doskonałego wyglądu i skupiam się na innych rzeczach.

Czy kobieta z trądzikiem różowatym lub innymi widocznymi zmianami skórnymi może czuć się piękna i atrakcyjna?

Jak najbardziej, choć wiem jak to brzmi. Komuś, kto ma całą czerwoną, zasypaną swędzącymi krotkami twarz, trudniej czuć się atrakcyjnie, niż osobie, która ma twarz nieskazitelnie gładką. Ale da się! Wiem co mówię. Często jest też tak, że my same odbieramy siebie zupełnie inaczej, niż odbierają nas inni. Jesteśmy w stosunku do siebie bardziej samokrytyczne a to, co nam przeszkadza, często jest zupełnie niezauważalne przez otoczenie. Najważniejsze to chyba zadbać o spokój i poczucie piękna w środku, wtedy zaczniemy emanować radością i blaskiem także na zewnątrz.

atten

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

close